8.07.2000

Contra spem spero.


Szaleństwo jest jedyną rzeczą, której można zaufać.
Po tym wszystkim powinien zamknąć się w sobie. Wycofać się. Zbudować wokół siebie mur. Jego lęki powinny zabierać, coraz śmielej wszelaką chęć do życia. Tucząc się, nabierając olbrzymich rozmiarów. Przynajmniej, tak zachowuje się umysł przeciętnego człowieka. A wiedzieć powinieneś, że Seweryn już za młodu ze swym umysłem bystrym, wyrywał się z narzuconych ram. Szargał na rzeczy, które przeciętny rówieśnik za nic świecie by nie zrobił. Mówił, co chciał i co uważał za słuszne. A mówić potrafił naprawdę dużo. Paplał, co prawda z sensem, ale o rzeczach wielu, najdrobniejszych wręcz. Roztrząsając najbzdurniejsze brednie. Maniakalnie ciekawość dziecięca zmuszała, aby dążył do odkrycia sedna, nawet tego zbluzganego. Dlatego może i to przyczyna tego, że znieść mógł go mało, kto. Niewielu znajomych posiadał, ani częstszym gościem na imprezach nie bywał. Chodź sam niewinnie ręce rozkładał, nie wiedząc dlaczego. Oh, popatrzcie przecież, jak ładnie się uśmiecha. Co z tego, że bardziej to jakiś grymas przypomina, niż miły gest. A coś czai się tam dzikiego, co pokazać chce swą wyższość. Nawet żart z chęcią w towarzystwie opowie. Rzuci jakąś inteligentną, a jakże i zabawną uwagą. Zaśmieje się ktoś, ktoś się oburzy, ale większość i tak nie zrozumie. No cóż.
 Może wydawać się arogancki. Rozpuszczony. Nie pierwszy i nie ostatni raz, ktoś zakrzyknie za nim, że dupek. O wiele bardziej w smak mu pogryź, opluć, czy znieważyć, niż stać z rozłożonymi rękami, aż ktoś w swej niełasce raczy go skopać. Ewentualnie zamknąć w szatni, jak to bywało w przeszłości, bo przecież, Sewcio postawić się nie potrafi. A gówno prawda moi drodzy. Zawiść za czyny jednostki w młodości zalęgła się głęboko. Z czasem przemieniając w podejrzliwość w pakiecie na start praktycznie każdej znajomości.
 O wiele lepiej jest już później. Gdy przekona się, że nie każdy obcy to zakamuflowany reptilianin. Nie wszyscy, to te wampiry energetyczne, co chęci do życia pozbywają. O nie, głupota ludzka robi to o wiele lepiej. Przywiązuje się powoli, ciężko wręcz. Jednak, jeśli uda ci się go oswoić zyskasz nie tylko osobiste radio Maryja, ale i niezatopionego druha. Bowiem o bliskich martwi się potrafi za dwóch. Gotów skoczyć choćby w ogień, czy stado wygłodzonych Bladych. Oczywiście potem będzie bluzgać na lewo i prawo. Przetrzepie po łbie. I obrazi się na świat, że musiał ryzykować własnym życiem. Ale to tak z troski.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz