7.07.2015

Nocą rodzą się plany, które umierają o świcie


We got to heaven

In the middle of hell


 
Optymizm i pesymizm różnią się jedynie w dacie końca świata. 
  

 Żyjmy tak, aby po naszej śmierci płakał nawet grabarz.

Urodziło się to jedenastego października dwadzieścia jeden lat temu w dzień typowo jesienny, deszczowy i pochmurny. Jako pierwszej - lecz nie jedynej - córce nadano imię Dominika z rodziny... No właśnie. Jakiej?



~ Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty ~


Pochodziła z rodziny mogącej pochwalić się sporą ilością zer dopisanych do jedynki na swoim koncie. Nie brakowało niczego, co potrzebne człowiekowi do życia. Byli rodzice, którzy wciąż pracowali, oraz dwie, ukochane córki, dla których zrobiliby wszystko. Starsza jednak mimo starań rodzicieli wyrosła na dość niegrzeczne dziecko.
Wcześniej jednak była wojna. Mając jedenaście lat wraz z rodzicami i młodszą o cztery lata siostrą jeździła po całym świecie, ukrywając się w każdym możliwym jego zakątku, aby tylko uniknąć śmierci. Dopiero cztery lata później powrócili oni cudem do opustoszałego i zniszczonego kraju, który powoli podnosił się po upadku.
Sytuacja rodzinna pogorszyła się jednak. Nie było już tak, jak kiedyś, tym razem trzeba było martwić się o kolejne jutro. Ona jednak nie miała zamiaru, wyszukując w krętych uliczkach coraz ciekawsze osobistości życia na marginesie, które to pokazały jej jak inaczej wygląda świat, przez co oddaliła się tym samym od rodziny, a najbardziej od siostry, czego do tej pory najbardziej żałuje. Nikt nie miał jednak pojęcia, co stać ma się potem, kiedy to uciekająca przed zarazą rodzina wpadła prosto w jej sidła. Mknęli oni wtedy autem pod osłoną nocy, gdy nagle na maskę samochodu wpadł człowiek, dosłownie wybiegając pod koła pojazdu. Najpierw wybiegła rodzicielka, chcąca pomóc ów poszkodowanemu, w chwilę za nią ojciec. Nie minęły sekundy, kiedy powietrze przeszyły dwa, przerażające krzyki zwołujące na posiłek kolejnych Martwych. One cudem uciekły, lecz już nie razem.





Kiedy była mała, była dobrym i kochanym dzieckiem. Z czasem zmieniło się to na potrzeby towarzystwa, kiedy potrzeba zaszpanowania wzrosła ponad to, co ważniejsze - ponad rodzinę. Wtedy udawanie kogoś, kim się tak naprawdę nie jest stało się priorytetem w utrzymaniu "pozycji" w grupie. Wszystko zmieniło się, gdy grupa nagle rozpadła się, bądź jak kto woli - została zjedzona.
Kim więc teraz możesz być? Pewnie ty sama nie wiesz.
Gubisz się w tym wszystkim, wciąż szukasz, a nie wiesz czego. Nie ma dwóch ukochanych osób, które wzięłyby za rękę i poprowadziły przez życie, nie ma siostry, u której zawsze miałaś wsparcie. Jesteś tylko ty i twój strach, z którym starasz się walczyć. Jak każdy boisz się, że niespodziewanie stracisz życie. Mimo tego nauczyłaś się, że gdzieś tam można znaleźć w sobie cień uśmiechu. Udało się? Udało.
Bywa jednak cyniczna, chamska i wredna, bądź palnie jakąś ironią na dzień dobry, czasami zacznie wariować i opętańczo śmiać się z byle czego w najmniej odpowiednim momencie, chociaż wyrobiła w sobie umiejętność zachowywania powagi.
Gdy została sama starała się chwytać jakichkolwiek okazji, by dołączyć do większych grup. Nie chciała tego przyznać, lecz obawiała się życia w takim świecie na własną rękę. Postanowiła jednak, że nie ważne co się stanie - odnajdzie Ellie.
Przez czas jaki spędziła w odosobnieniu, kiedy to nie łapała się większych "miast" i nie podróżowała z kimś, wydoroślała, zaczynając wreszcie podejmować decyzje jak na jej wiek przystało, ucząc się panować nad strachem i negatywnymi emocjami jakie wzbudzał w niej widok Martwych, oraz nie tylko. 


Od zawsze była po prostu ruda, co jako pierwsza z wielu różnić między nią, a jej siostrą rzucało się w oczy. Bo rude, wiecznie nieułożone kosmyki sięgające prawie, że do połowy pleców  nic to nie przypominały jednolitego brązu jaki posiadała Ellie. 177 cm człowieka płci żeńskiej o budowie przypominającej chodzący kij - jednak nie płaski, posiadający te kobiece kształty z dodatkową ozdobą w postaci tatuażu kwiatów ciągnącego się przez całe prawe udo. Obecny świat każdemu dał się srogo we znaki - jej również. Dlatego w tych brązowych oczach widać tęsknotę za latami dzieciństwa, kiedy to nie trzeba było martwić się niczym. Teraz nawet blada twarz daje wrażenie, jakoby zaraz miała dołączyć do rzeszy umarłych.


~Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Cholera, życie~






| Tak naprawdę nie ma na nazwisko Lisek. Miała kiedyś prawdziwe nazwisko, jednak czy to ważne? | | Dla odstresowania trzyma w ustach papierosa, którego  jednak nigdy jeszcze nie zapaliła |
| Ma strasznie słabą odporność. Co rusz jest chora |
| Jakiekolwiek zagrożenie woli omijać, niż rzucać się do walki. Mimo tego umie posługiwać się bronią |
| Nie boi się ciemności. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że czuje się w niej swobodniej, niż za dnia |
| Nie umie kłamać, za to świetnie się skrada |
|  Kiedyś kochała fotografować, szczególnie Ellie, gdy spała. #pedofil |

*kurtyna*  

| Dominika | Liska | 21 | jedenasty października | starsza siostrzyczka | tatuaż | rude | wolna | korzenie hiszpańsko-polskie |


zastrzegam sobie prawo do jakichkolwiek zmian w karcie postaci.
witam :)
kontakt: gg: 44295150
moja data urodzin: 3 kwietnia
edit: 06.08.2015r





1 komentarz :

  1. Witam Liska i z grzeczności o zdrowie pytam, choć jak widzę zbytnio ono nie dopisuje.
    Ciekawa pani z ciekawą przeszłością. Ciekawa jestem, co nam tutaj wykombinuje i czy najbliższą, bądź dalszą przyszłość będzie równie interesująca. Mówiąc krótko, czekam aż właścicielka powróci z urlopu i powali nas jakąś genialną notki w stylu Nemi. No i jak zwykle zwracam się z uprzejmą prośbą o poświęcenie jednej czy dwóch notek z Dziewięć ;3

    OdpowiedzUsuń